Bo były... bombowe :)
Na razie szpital i ogólnie pojmowane zaliczanie wszystkiego skutecznie uniemożliwia mi nawet wybranie zdjęć do relacji.. nie mówiąc już o tym, żeby coś składnie i z polotem napisać.
No i myślałam, że przed napisaniem doczekam się wideorelacji.. Ale ją niestety kleci nasz wakacyjny współtowarzysz, który ma chyba jeszcze mniej czasu niż ja.
Ale to nic, jeśli uda mi się wcześniej ugnieść coś od siebie, filmik zwieńczy dzieło później.
Na razie na dobranoc trochę relaksu :)
Jeszcze raz usprawiedliwiam swoją chanowską nieobecność i proszę o wybaczenie.
Na razie na pokuszenie...:
Aloha :)
