Po długiej przerwie czas wrócić do internetowego świata żywych.
Natchnienie przyszło z muzyką ze świata umarłych, mianowicie hipnotycznym soundtrackiem z "28 dni później". To z bodajże zeszłorocznej fazy na zombiaki (tu należy polecić utwór z nowej płyty Lao Che- Zombi).
Szaleństwo, szał ciał, od mojego ostatniego posta przeżyliśmy już deszcz meteorytów, asteroidę 2012 DA14, koniec świata w moje 21 urodziny, pierwsze w życiu założenie wenflonu fantomowi, pierwszą zmarłą i worek w kolorze cielistym, intubacje i niestety kolejną zmarłą, o której często myślę. Abdykację Papieża, o którym na tym blogu z racji wakacji już było i jak okazuje się właśnie W TEJ CHWILI- w końcu biały dym nad dachem Kaplicy Sykstyńskiej. "Nowy" pojawi się za jakieś pół godziny po solennym HABEMUS PAPAM!!
Ale żeby o nieco przyjemniejszych rzeczach trzeba też wspomnieć, że odbyłam pierwszą lekcję jazdy na nowym nabytku Chana- DRZ. Opanowałam ruszanie, jazdę na jedynce i zawracanie-moim zdaniem to dużo jak na 20 minut- tyle bowiem trwała moja pierwsza lekcja :) Przeczytałam całą "Grę o tron, dopchałam nienasycenie serialem, studiuję pielęgniarstwo. Możecie mówić mi Siostro... :)
Były i wyjazdy, z których relacje nadrobię w wolnej chwili. Kajaki, Słowacki Raj, niedzielno-zimowa Magura.
Na razie idę oglądać Papieża.